6 październik 2012
Topniejący dystans
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Na korytarzu przychodni egzystencja dogania esencję.
Przychodnia jest elegancka, bo prywatna,
a egzystencja marna, skoro doprowadziła tu bohatera.
Nienaganne myślenie logiczne, prawda?
Jak się jednak okaże, logika niekoniecznie
dominuje w naszym życiu.
Bohater zaskoczony nagłą i nieoczekiwaną dezorganizacją
starannie przemyślanych planów zostaje pozostawiony
samemu sobie w sytuacji granicznej: musi czymś wypełnić
dwie godziny czekania, a w ofercie tylko lipcowa Claudia.
Przewartościowanie opinii o prywatnej ofercie jest
na tyle gorzkie, że udaje mu się zagłuszyć ohydny smak
lepkiego preparatu testowanego na bohaterze.
Nie ma już zatem żadnych przeszkód, aby zanurzyć się w esencję,
co wydaje się jedynym ratunkiem. Bohater zadaje sobie pytanie,
czy w ogóle ma z czego czerpać. Zanim odpowie,
esencja wsysa go bez reszty, a on dryfuje swobodnie
na jej powierzchni, niezmąconej szumami tła.
Wybudzony na dźwięk swojego nazwiska,
jedynego stałego punktu nawigacyjnego,
przez chwilę nie wie, gdzie jest ląd.
Ten moment zdaje się rozciągać w nieskończoność,
która w czasie rzeczywistym okazuje się
zaledwie minutą. Esencja zwiększyła dystans,
odrywając się od peletonu. Egzystencja buduje się od nowa.
Komentarze (2)
marek kołodziejski:
6 paź 2012 o 17:01.
Co bym nie powiedział, to i tak najważniejsze będzie to, że zaskoczyłaś mnie tym wierszem. Zaskoczyłaś bo inny, inaczej poprowadzony i innym jezykiem. I tak jest dobrze, tak powinno być!
Autor jest od tego, żeby zaskakiwał, a czytelnik lubi być zaskakiwany.
A wszystko to napisałem tylko po to, żeby nie mówić o grozie wpisanej w ten wiersz i nawet osoba narracji tej grozy nie oddali.
Wiersz znakomity, gratulacje
elkaone:
6 paź 2012 o 17:13.
Taką mam nadzieję, w każdym razie mnie powtarzalność nudzi – tak u innych, jak i u siebie. Więc jeśli jest inaczej, tym lepiej
Groza oswojona przez narratora pozostaje grozą, choć może ujawnia się nieco bardziej
z dystansu. Jednak nie aż tak wielką, skoro ostatecznie esencja wyrzuca nas na powierzchnię egzystencji Jak dotąd.
Dzięki, Marku.