6 marzec 2012
Północ-południowy zachód, czyli proza popołudniowej kolei
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Trzynaście pazernych Norweżek wzięło całą pulę.
Nam zostały tylko sztuczne słońca,
namiastki sawann, wodospadów i jezior.
No i rozkosze stołu, wypalane ostrym jodowym
(nie: jodowanym) wiatrem.
A potem powrót. Lasy sosnowe i brzozowe, jeziora,
za Tczewem ostre słońce bez najpiękniejszych chmur,
wreszcie noc z krawędziami obrzeżonymi pomarańczem.
Nudny stukot z transmigracją w tle.
Kiedy arcybiskup staje się bodhisattwą,
świat ostro hamuje, a na torach i w nas
zostaje ślad.
Komentarze (4)
kolodziejski:
6 mar 2012 o 21:59.
Mocny wiersz! Jest siła, nie ma lipy!
PS
A między Tczewem a Laskowicami chmury są najlepsze, o ile oczywiście są
emgie:
7 mar 2012 o 0:34.
tak, siła jest, refleksja także jest, dobrze napisane.