3 kwiecień 2006
Pokosy
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne .
Najpierw kosiła wąziutko,
jakby nie nauczyła się jeszcze
brać zamachów.
Nawinął się Leszek;
nikt nie traktował tego poważnie,
zwykły pech.
Basia upadła na nartach,
wyglądała śmiesznie,
wstała, ale na krótko.
Jula zasiedziała się na fotelu.
Telewizja szkodzi.
Nie obudził jej nawet brak sygnału.
Rysiek zaplanował robotę starannie.
Wymknął się wszystkim naraz;
nawet komornik nie umiał nic poradzić na dobrą pętlę.
Pokosy były coraz szersze.
Andrzejowe serce tak pięknie
udawało bóle kręgosłupa,
że dopiero patolog się zorientował.
Lechu chował głowę w piasek,
ale co z tego, pokos szedł przy ziemi.
Waldek obśmiewał kosiarkę uparcie
aż do ostatniej chwili,
to musiało wkurzać.
Kośba przyspiesza,
trening zrobił swoje.
Nie, nie proś jeszcze pani.
Nigdy nie lubiłam z kobietami tańcować;
raczej tu posiedzę przez chwilę i odpocznę.
Bo na taniec z tobą trzeba za dużo siły;
będę zbierać powoli, przecież się nie spieszysz?
3.04.2006