20 wrzesień 2007
Pana Musorgskiego spacer po Paryżu
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Stukotem butów karła bębni w biednej głowie,
a kiedy z sił opadam, uspokaja pieśnią,
którą trubadur nucił swojej ukochanej,
lubię jej smutek, co nie boli, raczej koi.
Szybko i lekko park przebiegam, tak jak dzieci,
lecz je przegonić nie jest dzisiaj w mojej mocy,
więc go opuszczam zaraz, by się nieopatrznie
nieomal dać stratować blisko tego mostu,
którym gonione bydło przekracza Sekwanę.
Umknąwszy wpadam w szczebiot główek, co dopiero
przed chwilą świat ujrzały, rozbiwszy skorupki.
Szczebiot łaskocze delikatnie moje uszy.
Wnet cichnie zagłuszony potokiem wymowy,
niepojętej dyskusji w dziwacznym języku.
Choć zafascynowany pasją, magią gestu,
czym prędzej, byle dalej od niej, znów umykam,
bo mnie goni ten hałas, którego się lękam
I znowu wpadam jakby z deszczu wprost pod rynnę,
gdy mnie ogłusza rejwach cienkich, babskich głosów,
kłócących się o ryby, ślimaki, marchewkę.
Przed hałasami wreszcie chronię się pod ziemię,
w ciszy przemierzam zaciemnione korytarze,
w końcu mnie sen ogarnia, a w nim widzę twarze
i jakieś czary-mary mi wirują w głowie,
a potem dźwięk, co budzi – czysty i potężny,
słuchaj, to Borys śpiewa – wracamy do domu.