2marzec2025

Badania. Wnioski

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.

Badania. Wnioski.

  1. Więc mówi pani, że kot został w pustym mieszkaniu?
    A nie uderza pani sprzeczność tego twierdzenia?
    Bo albo jest tam kot albo ono jest puste.
    Dopóki nie wejdziemy do środka,
    może być jak w doświadczeniu Schrödingera –
    i tak i tak.
    Albo spójrzmy na to jeszcze inaczej –
    według buddystów forma jest pustką,
    a pustka formą. Skoro tak,
    to może jednak nie ma sprzeczności w pani wierszu?
    Myślę, że temat jest wart badania,
    To mogłoby ostatecznie
    rozstrzygnąć sprzeczności – może pozorne?
    Prawda faktu versus prawda poezji.
  2. Czas mija. Nikt nie zostawia kotów
    w pustych mieszkaniach.
    Porzuca się bibeloty, książki poza jedną, zdjęcia,
    ciepłe ubrania i buty, ale nie kota, psa, papużkę.
    I to ważniejsze od wszystkich sprzeczności i dywagacji.
    Kot nas ogrzewa w pustce bez domu,
    my ogrzewamy kota w pustym pokoju,
    Trzymamy się razem.

0 

2marzec2025

Józinka

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.


Prababko zapomniana! O tobie dziś śpiewam,
Bo przyszła pora, żeby dać głos zapomnianym.
Pchały się na wyprzódki – prababka Haźbietka w czerwonych koralach,
babka Felicja z twardym charakterem,
nawet karczmarka Tosia, chociaż najskromniejsza.


Ty miałaś tylko trzynaścioro dzieci, parę na krótko,
i męża piekurota*, co w tużurku rozdawał bułki biedakom.
Nie został po tobie nawet krzyż.
Już tylko moja coraz krótsza pamięć.


*w mojej rodzinie słowo używane na określenie osoby nieznośnej, awanturującej się,
prawdopodobnie etymologicznie pochodna „z piekła rodem”.

0 

2marzec2025

Guta

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.


Ćwiczył codziennie, zakładał twarze
i zdejmował jak ubrania.
Każdemu pokazywał inną.
Zły wygląd to tylko przesąd, mówił.


Umiał być ekonomem, ulicznikiem, hrabią.
Jedno spojrzenie wystarczyło, znikał,
jakby się zapadł pod wodę.


Te dwie były pszenno blond. Błękitne oczy starszej
już dawno zamieszkały w krainie melancholii,
młodsza stała się jej matką.
Prosił, tak ją prosił,
wracał za mur, wychodził, wracał.
Chodź, mówił, chodź, tam już kwitną kwiaty.
Mam karabin, uratuję nas.


Akurat to była niedziela, kręciła się karuzela.
W językach ognia zobaczył ich jasne włosy.

0 

1luty2025

Wojna

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.


Tak właśnie wiersz się zaczyna.
Oczywiście mógłby sie zacząć jakkolwiek,
Rewolucja też mogłaby począć się z różnych źródeł,
ale nie będziemy się tym przejmować. Skoro już jest,
źródłom pozwalamy zniknąć w pomroce dziejów.


Ten wiersz nie miał być o rewolucji, ale o jej braku;
wyszło inaczej.


Mała pacyfistka przyszła na świat w pięknych zapachach
trawy i radości. Wszyscy wokół robili miłość, nie wojnę.
Rosła ani się spodziewając, jak blisko już
jest czas, kiedy z kwiatów wyjrzą karabiny,
a granaty będą ostre, nie smaczne.


Zszokowana załamywała ręce,
przypominała zasady, w których ją wychowano,
wszystko na nic. Nie było zasad. Były karabiny i bomby.
Les bourgeois robili w gacie.
Tak czy owak musiała kiedyś dorosnąć,
chociaż bardzo nie chciała. Świat był teraz inny
i to nie był jej świat. Nie potrafiła się odnaleźć,
więc uciekła do kryjówki. A tu czekała na nią
mała anarchistka.


Mała anarchistka, która nie doczekała się
ostatecznego starcia. Choć poza szafą
rozciągał się szeroki świat, nikt nie chciał
się z nią ścierać. Najedzeni tkwili nosem w smartfonach,
głodni nie mieli sił na walkę.


Mała anarchistka nudziła się śmiertelnie,
A mała pacyfistka idealnie nadawała się
na ofiarę.
Zaczęła więc szkolenie, w ciasnej szafie stawiając pacyfistkę do pionu.
Tygodnie indoktrynacji, kurzu i ścisku
wybiły małej pacyfistce z głowy szlachetne idee.
Walcz albo giń – mówiła mała anarchistka.


Kiedy wyrwały się wreszcie z szafy,
okazało się, że świat jest już inny.
Syci nie mieli dość, zabrali się za odbieranie
słabym nawet tego, co ci uchowali.


Teraz dookoła mamy wojnę.
Les bourgeois znowu robią w gacie i wzywają do ustępstw.
Ale czas ustępstw już minął. Anarchistka z pacyfistką
walczą ramię w ramię o swoje

0 

1luty2025

Wiosna

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.

  1. Na Krymie kwitną młode automaty*.
    Wypuszczają cieniutkie gałązki
    i lepkie zawiązki liści,
    ryzykując postrzał zaglądają sobie wzajemnie do luf.
    Gdzieś w środku rodzi się przebłysk myśli
    o owocach,
    ale znika równie szybko, jak się pojawił.
    Jeszcze nie czas.
    Ale nie zapomną, już się obudziły.
  2. Czas. Zarodniki
    młodych automatów rozsiały się wszędzie.
    Owoce dojrzały nie tylko na Krymie.
    Opadają dywanowo na ziemię.
    Wybuchają i trują niechcianych gości.
    Wybuchają lawinowo,
    zapuszczają korzenie w ich płucach, rozrywają od środka,
    a masz, po coś tu przylazł!
    Ziemia dalej gromadzi soki na nowe.
    Nie pójdziesz? Oplotą cię korzenie i zduszą,
    nie uchowasz się

0 

14styczeń2025

O zmierzchu

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.

Znowu ta stara śpiewka, że nie chce się dorastać

Do nocy, która staje się domem,  rozstajem,

Zabierającym nas daleko w sen. Głucha miłość. *

 

 

O zmierzchu

 

Z nowego zdjęcia patrzy tak uważnie. Nie poznaję na nim

młodego płochliwego gołąbka pokoju.

 

Na starszym on. Był skowronkiem i każdy ranek

śpiewał moje imię.

 

Na innych ty. Patrzyłeś i widziałeś.

Teraz spojrzenia są jak ślizgawka.

 

All becomes alive, gra Wadada,

i rzeczywiście jesteś tam ze mną.

 

Z uszami pełnymi jazzu widzę, czego już nie ma.

Otwieram oczy na ciszę.

 

* John Ashbery

0 

14styczeń2025

Brak

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.

Kasi Kobylińskiej


Kiedy zasnęłaś, białowłosa, ptaki zapadły w milczenie,
a ich kolory zblakły. Szpak potknął się o pustkę pod sceną.
Jaśminka wszystkim jamnikom wyśpiewywała
we wspólnym języku swoją stratę.


Gdzieś daleko został zgrzyt tramwaju na rozjeździe,
zepsuty tłumik, sygnały karetek.
Idę pustą uliczką. Zielono prześwieca
staroświecka lampa, która nie słyszała o sodzie.
Myślę, że by ci się podobała.
Noc trąca liściem o liść.

0 

7grudzień2022

Światło

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.

 

To był przedziwny sen. We dwie pisałyśmy wiersz.
Zapisywałyśmy go ręcznie, a zapis wyświetlał się jako film.

Poszczególne wyrazy i wersy przepływały przez siebie,
mieszały się i tworzyły wciąż nowe znaczenia.

Wszystko było migotliwe i piękne, trwało nieskończenie.
Dopóki się nie obudziłam.

Więziła nas monotonna szarość. W zasięgu wzroku
żadnych wyjść awaryjnych.

Porządek rzeczy odwrócił się.
Tęskniłam za nocą i jej światłem.

0 

30wrzesień2020

Nie mów wszystkiego

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.

Na zewnątrz wciąż poniedziałek,
w środku sobota i trwa katastrofa.

Istniejemy pozornie w poniedziałku,
jesteśmy uśmiechniętym mistrzem kamuflażu.

Przydałby się rym i rytm, to wiele ułatwia,
wciąż jednak trudno stwierdzić czy to opera buffo czy tragedia.

Jesteśmy tylko biednymi przelotnymi faktami.*
Dusza boli tym bardziej, im bardziej jej nie ma.

 

0 

9marzec2020

Oko Wielkiego Brata

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne.

Nie bądź taki Fremen, mówi jeden kolega do drugiego
i nie wiemy, czy robi to z zazdrości czy przeciwnie –
martwi się o niego. Obaj mają błękitne oczy,
ale   ten drugi chętnie nosi ciemne okulary.
Czy światło go razi nawet szarą zimą
czy chce uniknąć kontroli intensywności błękitu,
nie wiemy. Nie wiedzą też kontrolerzy, a bardzo by chcieli.
To ważne, odróżniać  słowiańskie niezabudki
od internacjonalnej wolności.

Długotrwałe, gorące, bezdeszczowe lata
oraz pozbawione śniegu zimy
powodują uszczuplenie warstw wodonośnych –
wyjaśnia ekspert. Fremen
uśmiecha się i idzie szukać wody.

0 

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa