17 maj 2012

Jordan w Orlenie

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .

Z malutkiej umywalki wylewał się Jordan, tyleż obfity, co brudny.
Dziwka tańczyła na przeraźliwie wysokim obcasie, jak baletnica.
Obmywanie nóg nie miało w sobie nic świętego, choć, chyba, tak, naprawdę
nuciła coś pod nosem. Zdawało mi się, że usłyszałam słowo Jeruzalem?
Nie, to nie była dziwka z Harlemu, więc raczej
W Jordanie, chrzczącemu się Tobie, Panie?
Podciągnąwszy nogawki spodni jak bocian brnęłam przez mętne wody,
przepychając się między dżinsową bombką a drzwiami.

Kiedy wyszłam, święta po ablucjach tańczyła wokół spoconego kierowcy,
oferując za parę euro gwarantowany raj. W jego rozbieganych oczach
strach walczył o lepsze z nabożnym zachwytem. Gotował się na sakrament.
Gps na próżno krzyczał: zawróć, o ile to możliwe!

Komentarze (2)

kolodziejski:

18 maj 2012 o 10:01.

Ale jazda! GPS jak głos boga, czy inne metafizyczne napomnienie! Słowem, wyszła tajemnicza historia z mitologią w tle. W tle słychać pędzące TIRy.

elkaone:

18 maj 2012 o 14:03.

Z róźnymi tajemniczymi historiami spotykamy się na stacjach bezynowych: a to nam się trafi Sylwia Plath, a to znów Jordan :-) Kopalnia wierszy ;-)

Zostaw komentarz

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa