9 październik 2007
Echo
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne .
Długo, namiętnie, wiedliśmy ten dyskurs.
Ty – prawdziwy perypatetyk – wirowałeś wokół,
drażniąc mój punkt g kory mózgowej
– centrum wszechświata.
W niezbędnych przerwach egzystencjalnych
tłukłam kotlety,
obierałeś ziemniaki,
przypalałam ryż,
wyrzucałeś śmieci
i płynnie wracaliśmy do przechadzki
pod rękę z Eliadem, Buddą, szamanami,
Michałem z Montaigne, Tocquevillem, Kafką,
Gonczarowem, Gałczyńskim, Eliotem, Virginią,
Poem i Konfucjuszem, udając się zmierzchem
dalej od Don Kichota, a bliżej Colasa.
Ty nalewałeś wino, ja robiłam małe
kanapeczki z kawiorem i niepostrzeżenie
przenosiliśmy punkt ciężkości
płynnie na ten drugi
punkt g i parę innych liter alfabetu
zaklinanych jak węże dymem kadzidełek.
A wszystko to do wtóru strasznego misz-maszu
z Beatlesów, Stinga, Waitsa, a im bliżej do dna
butelki – to Kunickiej, Dassina i Gaynor,
rugowanych na koniec przez szarą piechotę.
Dzień wstawał cichy, blady, ale nowy spacer
już się czaił w pobliżu. Jak dawno to było?
9.10.2007