16 sierpień 2015
Sen o Reykjaviku
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
W nokautującym upale szukamy chłodnych tematów,
zabieramy się więc na początek za porzucone
lektury o Islandii. Bezustannie moknący
i ślizgający się turyści, zwykle wywołujący w nas
uczucie irytacji, lub – w korzystniejszym układzie –
współczucia, teraz przyprawiają nas o ukłucie zazdrości.
Towarzyszymy im z lubością, próbując obudzić w sobie
ignorujący chłód. Kiedy już wyobraźnia
niemal pozwala nam wyłączyć wentylator,
rozpasana podświadomość rusza do ataku
z wizją wulkanu w erupcji.
Widzimy płomienie i parę, słyszymy syk, a porażony wzrok
zaćmiewa unoszący się w powietrzu pył, ten sam,
który kiedyś zatrzymał nas w rozpalonej Wenecji.
Gorączkowo próbujemy odepchnąć od siebie tę wizję,
ale nie umiemy zachować obojętnej formy,
więc brniemy w paradoks Zenona, bo nieopatrznie
daliśmy na starcie fory tropikalnej aurze.
Wykres temperatury wciąż płaski jak geometria euklidesowa.
Streszczamy się do czynności podstawowych.
Nocą susza i lód są jednakowo ciche,
w tym samym spłowiałym kolorze.