25 styczeń 2014
Krioterapia
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Those were the days my friend, śpiewała Mary Hopkin
i naprawdę w to wierzyliśmy, choć dni Kunickiej, mimo zapewnień,
że piękne, były już policzone. Ale od czego wyobraźnia?
Mówią mi: teraz to dopiero będzie pięknie, a ja chcę wierzyć słowom,
chociaż bywało różnie, niekoniecznie weselej i mądrzej.
Ale ja tu wam opowiadam o przeszłości i przyszłości,
a słowo się nudzi. Słowo myśli: to już słyszałom,
chciałobym usłyszeć coś nowego, jak choćby ta rzadka odmiana,
ale bardziej mięsistego. Tak, dopiero prawdziwy, krwisty wiersz,
a jeszcze lepiej, poemat, może mnie pobudzić. Obudzić?
Wyciągam je więc na świeże powietrze. Zamarza i od razu
staje się ostrzejsze. Senność jak ręką odjął, bo nie ma ręki,
nie ma słowa podobnego do ręki, ręka niepodobna do słowa.
Komentarze (4)
marek kołodziejski:
26 sty 2014 o 13:48.
To były piękne dni, niezapomniane dni, kiedy Gierek ogłaszał, że właśnie doganiamy Amerykę. Och, ten amerykański kompleks komunistów, w te dni miał się naprawdę dobrze, rósł i tył. Halina brylowała na socjalistycznych w formie i treści festiwalach, zapowiadana przez Lucjana. Sielanka.
Kończący podstawówkę młodzieńcy mieli za chwilę zakończyć te, tak pięknie rozwijające sie, kariery.
Nie wierzę politykom, nie. Tej piosenki Halina już nie zaśpiewała, a i Gierek już wiecej nie wykonał swojego popisowego numeru o wyklętych ziemi, tej ziemi, jak powiedział strach stulecia.
Nikt już nie śpiewał tak ładnie jak Halina, która przestała opiewać dni, bo musiała sie zajmować Lucjanem. Za to w popularnym programie telewizyjnym mało znany Kaszub zaśpiewał po polsku piosenkę. Ktoś uznał, że Kaszub skupi się na śledziach, a ludziom pozwoli żyć. Nie pozwolił.
Kaszub zaczął gonić uciekający świat. Halina milczała, Lucjan umarł. Tomek Lipiński postanowił zastapić Halinę i wyśpiewywał na kaszubskich wiecach, jeszcze będzie normalnie, nie było.
I skąd ten dramat, skąd ta rozpacz?
Otóż Halina, Gierek, Kaszub i Lipiński (sic!) nie chcieli zrozumieć natury języka, a jest ona, co by nie mówić, demoniczna. Z demonami trzeba umieć się obchodzić. Natomiast ci biedni ludzie formułujący postulaty językiem prostym, który udaje, ze wierzy w wypowiedziane, skazani są na pożarcie przez demona.
Bo język moi mili trzeba zapędzić w kozi róg i tam spokojnie patrzyć jak zdycha. I dopiero wtedy można przejść od zamarzania, do braku podobieństw językowych desygnatów do obiektów rzeczywistych, cokolwiek to znaczy. I jak już się językowi wykręci rękę i podbije oko, to dopiero wtedy zaczyna gadać z sensem. Biedna Halina, Lucjan i tylu innych.
elkaone:
26 sty 2014 o 14:55.
Ten komentarz sam w sobie jest dziełkiem literackim Dowodem na to, że wiesz, jak chwycić byka za rogi, przepraszam, język w garść Co sprawia, że tak lubię czytać Twoje wiersze. I niemniej komentarze. Dzięki!
Marek czy Ludwik:
24 lut 2014 o 9:52.
Ha
Bardzo ciekawy pomysł i realizacja! I nie da się nie dodać, że również i komentarz Marka. Świetny z Was duet!
elkaone:
24 lut 2014 o 17:35.
Dziękuję, Marku Ludwiku Toteż jak widzisz, uhonorowałam komentarz Marka. Fakt, niezły z nas tandem!