7 lipiec 2013
Bez pożegnania
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
UNRRA przysłała nam błękitny jedwab spadochronowy
i szarego niedźwiadka grizzly. Jedwabiu było sporo,
starczyło na wybicie wnętrza wózka, budki i na wyprawkę,
przez co wszyscy brali mnie za chłopczyka.
Miś miał rozpruty brzuszek i smutne złote oczy
(też byście mieli smutne, jakby rozpruli wam brzuch
w poszukiwaniu dolarów, których tam [chyba] nie było).
Kiedy mama zszyła brzuch, niedźwiadek jakby się rozpogodził
i zaczął wodzić oczami. Może naprawiła mu nervus oculomotorius.
Zdolna była. Przytulany popiskiwał brzuszkiem ? nie wiadomo
? z bólu czy z radości. Ale i tak wszyscy mi zazdrościli;
nikt nie miał szarego misia chodzącego na czterech łapach.
Wszystkie polskie i radzieckie misie opanowały
postawę wyprostowaną, były sraczkowate albo różowe.
Jak na kogoś, kto potrafi pożreć człowieka,
zachowywał się niezwykle opiekuńczo,
towarzyszył mi w trudnych chwilach, zagłuszał
mruczeniem przerażające skrzypienie podłóg,
nie miał mi za złe nawet tego, że od obcałowywania
cały pysk oblazł mu z futra. Ani tego, że z czasem
zaczęłam obcałowywać innych.
W milczeniu zniósł zniesienie do piwnicy
z książkami, których nie mogłam pomieścić.
W nocy czasem słyszę jego mruczenie.
Komentarze (6)
marek kołodziejski:
7 lip 2013 o 21:57.
Hej dziewczyno, spójrz na misia,
On przypomni przypomni chłopca ci
Nieszczęśliwego białego misia,
Który w oczach ma tylko szare łzy.
Biały miś dla dziewczyny,
Którą kocham i będę kochal wciąż,
Lecz dziewczyna jest już z innym
A ja kocham i będę kochal wciąż,
Hej dziewczyno, spójrz na misia,
On przypomni przypomni chłopca ci
Nieszczęśliwego białego misia,
Który w oczach ma tylko szare łzy.
Plynie czas jak ta rzeka,
i nie wroca,nie wroca tamte dni.
W moim sercu jest dzis rana
ktora zatrzec mozesz tylko ty.
Hej dziewczyno,spojrz na misia,
on przypomni przypomni chlopca ci
nieszczesliwego bialego misia,
ktory w oczach ma tylko szare lzy
Hej dziewczyno, spójrz na misia,
On przypomni przypomni chłopca ci
Nieszczęśliwego białego misia,
Który w oczach ma tylko szare łzy
Biały miś nie kochany
Porzucony już dawno w ciemny kąt
Już dziewczyna go nie weźmie
Nie przytuli do swoich ciepłych rąk
Oczywiście żartowałem! Nie wiem, czy doczytałaś do tego miejsca, ale dziś jestem w nastroju przekornym. Więc wszystkich nadętych miłośników poezji częstuję Białym misiem!
Ja miałem małpkę. Zgubiłem ją i płakałem po niej, jak po kimś bliskim. Więc tylko dzieci potrafią tak kochać, a dorośli tak umieją zapomnieć.
Gratuluję, napisałaś znakomity wiersz miłosny.
elkaone:
7 lip 2013 o 22:02.
Za dobrze Cię znam, żeby się złapać na taką oczywistą prowokację. Biały miś budzi pewną sympatię, ale nie miłość. Co innego szary! Nigdy go nie zapomnę. Dziękuję, Marku.
Dorota:
8 lip 2013 o 19:49.
Wiersz dla mnie, przeżyłam.
Ech, dlaczego go nie uratowałaś z piwnicy? Chociaż…
Mój, wyniesiony na strych, został podczas tego strychu sprzątania przez Tatę wyrzucony na śmietnik, o czym Ojciec mnie, naonczas 22 letniej mężatce , powiedział przez telefon dwa dni po fakcie. Wrzuciło mnie do taksówki (ku niezrozumieniu męża), którą podjechałam pod śmietnik i rozpoczęłam grzebanie. Był.
Nieuprany (trociny), postawiony na półce w moim mieszkaniu, nagle – stracił na wartości jakby. Dziwnych uczuć doznawałam… Jakby jednak szczerej do niego miłości i ściskającego za gardło wzruszenia, że taki biedny, brudny, już nie przytulany od wieków. Ale też wstydu, że to czuję, że jestem sentymentalnie głupia, czułostkowa. Czułam rozczarowanie i złość nawet na niego…
Nie wiedziałam wtedy, że ćwiczę mieszankę uczuć, z którą zmierzę się wielokrotnie w życiu. Będzie w pakiecie z każdym rozstaniem, potem z każdą żałobą.
Rozumiesz?
elkaone:
8 lip 2013 o 19:56.
Pewnie, że rozumiem. Dlaczego? Bo go razem z książkami i moimi pierwszymi wierszami ukradł z piwnicy włamywacz. Głupie, co? Potem pewnie wszystko wyrzucił. Niby jest tak: http://w-zaciszu-biblioteki.blogspot.com/2012/05/sztuka-tracenia-elizabeth-bishop.html , ale to do nas wraca. Jak wróciło do mnie.
Dorota:
8 lip 2013 o 20:00.
Przypomnieniem wiersza drugiej Elżbiety wzruszyłaś mnie do reszty.
Pozdrawiam