31 marzec 2012
Maszynka
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Zamiast wchodzić i wychodzić wahadłowymi drzwiami
zapętlam się w obrotowych i szlag trafia cały plan.
Oddech traci proporcje. Ja tracę kierunek. Czuję się jak chomik w kole.
Rozumiem, że koło jest wieczne i nie ma od tego odwołania,
ale przypominanie mi o tym tak nachalnie jest irytujące.
Rzeczy ostateczne są takie same w każdej pozycji,
nawet do góry nogami. Czy tkwią, jak należy,
w cieniu, czy bezczelnie wyłażą na światło dzienne.
Ostentację uważam za dowód złego wychowania.
Tego będę się trzymać. I łapać pion.
Komentarze (6)
kolodziejski:
1 kwi 2012 o 10:12.
Świadomie lub nie, nakreśliłaś wielkie koło Jednak wiersz jest czytelny na każdym poziomie odczytu, a ironia końcówki wciąż wywołuje mój uśmiech.
elkaone:
1 kwi 2012 o 16:15.
To koło jest wieczne, pewnie zauważyłam jakiś mały wycinek. Cieszę się, że czytelny, a z odbioru końcówki jeszcze bardziej. Aby dalej od patosu.
emgie:
3 kwi 2012 o 11:50.
patos Ci Elu nie grozi. „rzeczy ostateczne są takie sam w każdej pozycji nawet do góry nogami” – to szczególnie zabieram, a i cały wiersz idealnie się wpasował w moje ostatnie rozkminy. dziekuję.