28 luty 2005
Próby
Autor: admin. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne .
Kiedy powoli zaczynasz umierać,
myślisz: mam czasu tyle to a tyle,
jeszcze się zdążę nauczyć, zrozumieć.
Chodzisz ostrożnie szarymi ścieżkami
z wielkim staraniem, by nie wzniecić kurzu.
Kurz drapie w gardle; ktoś mógłby pomyśleć,
że łzy masz w głosie, a przecież na razie
nie ma potrzeby. Tak, jeszcze jej nie ma.
Nie lubisz kurzu. Zaciemnia widoki
a tych wciąż dużo. I wcale ponętne,
przynajmniej czasem. Zresztą, lubisz widzieć,
spuszczanie oczu to nie w twoim stylu.
Nie lubisz zasłon, wyglądasz przez okno,
dociekasz sedna, dostrzegasz konkrety
opakowane w imponderabilia.
Tunel daleko, rozumiesz zeń tyle,
że jest jak miesiąc miodowy, zbyt krótki.
Nie szukaj w lustrze diabła. Odsetki płać
snami, próbując dociec rano, czy już
dług spłacony, czy nagle ktoś zażąda
od ciebie zwrotu. Ale tego wiedzieć
nigdy nie będziesz, biedny niedowiarku.
Nikt nie uczyni dla ciebie wyjątku.
Nie próbuj więcej. Szukaj równowagi.
spokoju w smutku, obietnicy zgody.
Komentarze (2)
kołodziejski:
28 lis 2011 o 8:34.
O! Jaki „klasyk” ! Ale jednak zupełnie inny, bo obrazowanie niesie elegijny ton mocnym nurtem w stronę „zrozumienia”. Jakbym chciał być efekciarski, zapytałbym – dzięki jakiemu rodzajowi samadhi chcesz się uratować. Ale nie zapytam, bo Ty już wiesz
elkaone:
28 lis 2011 o 20:26.
To bardzo stary wiersz, jak widać. Ale nadal mogę się pod nim podpisać.
Wiem, że nic nie wiem. Jak zawsze