6 wrzesień 2011
Wiersz okolicznościowy
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Już wiem, dlaczego ludzie tak się boją choroby.
I wcale nie chodzi o śmierć. Wtedy już cię nie ma.
Może trochę o ból, ale ból to tylko możliwość.
Statystycznie nie musi cię dotknąć.
Tak naprawdę chodzi o czas.
Zabiera ci go tyle, że życie wydatnie się skraca,
a przecież czasu nigdy za dużo.
Rozpuszczasz, parzysz, łykasz,
inhalujesz. Inhalujesz, łykasz,
parzysz, rozpuszczasz. Da capo
al fine. W międzyczasie musisz
oddać te wszystkie płyny,
żeby zrobić miejsce na nowe.
I znowu r,p,ł,i. I, ł, p, r.
wszystko się zatrzymało.
Świat utknął w miejscu,
kręci się wokół własnej osi.
Wypada z orbity. Wróci za parę dni,
to tylko infekcja.
Komentarze (3)
kołodziejski:
7 wrz 2011 o 13:15.
Fajnie zapisane doświadczenie choroby. Zmiana optyki, inne akcenty i ten cień w tle. Świetnie i niepokojąco.
elkaone:
7 wrz 2011 o 14:10.
Cieszę się, jeśli ten niepokój naprawdę widać. Bo przecież to nie zawsze musi być „tylko infekcja”.
Marek czy Ludwik:
9 wrz 2011 o 13:13.
Wiersz charakterystyczny dla Ciebie, Elu, czytając prawie widziałem i słyszałem jak Ty mogłabyś go czytać W ostatniej strofie uśmiechałaś się nieco przekornie.
Wiersz na okoliczność infekcji podoba mi się!