31 październik 2010
Gołębiem posłane
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Antoninie, karczmarce
Moja droga Antonino (bez Marii).
Jak tak dobrze pomyśleć, to nie wiadomo,
dlaczego nikt nie próbował skrócić cię o głowę
i dane ci było przeżyć czworo swoich dzieci
(o co zresztą nie prosiłaś Boga, zbytek łaski).
Może dlatego, że to twój ojciec,
a nie ty, rozdawał bułki,
kiedy tobie i twoim brakowało chleba,
a babcia Józia wyglądała jak suszka
(w wazonie, nie do atramentu).
Czarne oczy
zawsze ratowały cię z tarapatów:
Żydzi dawali na borg, nie żądając weksli,
cmokali: pani Rogalska to całkiem jak nasza.
Chłopi pili więcej, niż zaplanowali.
Pietrek wahał się między obrazą a podziwem.
Ostatecznie zwyciężył podziw.
Teraz on też miał się gdzie napić,
a i częściej znajdował na patelni kotlety,
kiedy już zmył z siebie całą czerń świata.
(Odtąd wszystkie dzieci
miały buty na drogę do szkoły,
która zaprowadziła je bardzo daleko.
Aż tu.)
Droga Antonino (bez Marii). To po tobie
wszystkie mamy czarne oczy
i głowy wciąż jeszcze na karku.
Komentarze (6)
Jeden Marek:
3 lis 2010 o 9:12.
Od początku bardzo mi się podobał. Ten dłuższy recytatyw w nawiasie, wciąż mnie porusza/wzrusza i nie wiem dlaczego. Wolę nie wiedzieć:)
Wioletta:
3 lis 2010 o 18:37.
Interesujacy wiersz. Pozdrawiam
wg108:
4 lis 2010 o 10:57.
Historia, taka z tych opowiadanych przez babcię przy okazji przeglądania pożółkłych rodzinnych albumów. Wciąż patrzą na ciebie jacyś krewni, krewni krewnych i różni tacy znajomi krewnych krewnych, których imion już nawet babcia nie pamięta, ale oni zamknięci w albumie raz na czas podglądają nasze życie. Dzięki temu doskonale wiedzą co by było gdyby.
elkaone:
4 lis 2010 o 12:34.
Wreszcie, jak mi się wydaje, udało się napisać wiersz o babci Tosi. Napisałam już przedtem dwa, z obu byłam niezadowolona