17 maj 2008
Na dworcu
Autor: elkaone. Kategorie: Marek P. (Marek Plisiecki); Wiersze przyjaciół .
Bądź na dworcu Waterloo nim minie czwarta
nie dław się pyłem z bruku, bo nie uwierzę w pośpiech
i nie kupuj mi kwiatów, gdy będziesz mijał
słoneczne sklepy, budzące nadzieję
na zaciszne spotkania przy świecach.
Wiesz, czas jest taki napięty, jakbyś za dużo
włożył do portfela, i jeszcze szukał drobnych
masz takie duże dłonie… Kiedyś tuliłeś mnie jedną ręką
a druga trzęsła się z tremy, ściskała bukiet lub szklankę.
Będę punktualnie, mogę ci poświęcić tylko chwilę
a i ta wykradziona już przez mego nowego przyjaciela.
Lecz oddam ci pocałunek, który u mnie zdeponowałeś
pod pretekstem pożegnania, bo jutro wyjeżdżam.
Nie zobaczymy się nigdy, zresztą czy się znamy
po tych kilkunastu spotkaniach przez pół roku
razem tylko godziny, a nie tygodnie.
Oddałam ci więcej niż uda się odzyskać.
lecz niczego już nie chcę od ciebie otrzymywać
i nie mogę znieść twoich oczu, wpatrzonych w marzenia
które rzucasz na tory, w ślad za pociągiem
bardzo podobnym do tego, którym przyjechałam.
Wypadek
Wspominał każdy szczegół
gdy stawiał na stole kosze z owocami.
Zawsze w drodze do pracy
przechodząc przez jezdnię
uczył się dawnego zdarzenia
jak prawdy na zawsze.
Lecz nie mógł zapamiętać,
że rozsypane na jezdni owoce
pomogły w pracy policjantom.
Nie tak dawno jedli razem jabłka.
To naprawdę była jej twarz.
Zielony drwal
Zielony drwal
je mięso ze zmęczenia.
Zielony drwal
szanuje liście drzew.
Zielony drwal pokrywa się zielenią
i patrzy jak migocze żółty cień.
My nie spotkamy się wśród stuku złych toporów.
Miękkością kory utulimy się do snu.
Wyschniętej krwi uderzy pusty poryw,
by się napełnić kolorami naszych ust.
Słowo przeniknie żyłki liścia,
pnie nas otoczą wonną chwilą
na czas letniego zmierzchu przejścia.
Bo wtedy miłość się nie myli
gdy wróżb korzenie przywrą do nóg
i szał zabłyśnie wokół ciszy
zapytywaniem o moc ostrza
które w wędrówce się nie chwieje.