16 kwiecień 2005
Paweł
Autor: elkaone. Kategorie: Galeria; Moja proza .
Paweł był, od kiedy pamiętam, zawsze taki sam. Tylko włosy, bardzo czarne, z czasem zszarzały; nie zbielały nigdy. Był też, jak dobrze wysmażona, a nawet trochę przypalona skwarka. Lata pracy w polu ubrązowiły jego skórę na zawsze. Siateczka drobnych zmarszczek pogłębiała się z każdym tworzącym ją uśmiechem. A Paweł śmiał się często i chętnie. ?Elziunia? – mówił, sepleniąc z powodu zgubionych dawno zębów, ?nasa kochana Elziunia psyjechała?. Tak się cieszył. Bo Paweł kochał ludzi, kochał też świat, z którego nic prawie nie rozumiał. A, jeszcze kochał kobiety. Po swojemu.
Nigdy nie zapomnę tego dnia. Usłyszałam, jak jego żona żali się wiejskim babkom, a zgroza, zgorszenie i zmieszanie na ich twarzach walczą o lepsze ze skrywaną zazdrością.
?Ten mój Paweł to już zupełnie zwariował. Znowu się do mnie dobiera! Mówię mu: Paweł, ty sobie pomyśl, jakby kto tak w garnek żelazny całe życie tłuczkiem walił, to by już dno wybił, Paweł, przecież ty masz już prawie 80 lat!?
A Paweł uśmiechał się tym swoim bezradnym uśmiechem starego dziecka i mówił: ?ale przecież ja cię kocham, Monisiu?.